Opowieści o ruchu drogowym i (nie)przestrzeganiu przepisów w Albanii wcale nie są przesadzone. Rowerzyści jeżdżący pod prąd lub nagle skręcający pod koła samochodu, a przy tym w ogóle niewzruszeni, bez emocji. Klaksony, przy tej częstotliwości używania, już na nikim chyba nie robią wrażenia. Kierowcy też nie lepsi.
I znów dopisało szczęście, cudem nie przewieźliśmy nikogo na masce;), choć mało brakowało.